Platforma a`la Kołakowski
Byłoby żartem historii, gdyby Donald Tusk skończył jako przywódca socjaldemokracji skrytej za ogólnonarodowym szyldem
Uczestnicy kolejnej konwencji wyborczej Platformy Obywatelskiej zapoznali się z nowym programem partyjnym w ostatniej chwili i przyjęli go bez dyskusji. W samej partii szemrze jak zwykle Jarosław Gowin, który zakwestionował nie tylko formę przyjęcia tego tekstu. Zdążył zasugerować, że bliżej mu do Margaret Thatcher niż do Tony'ego Blaira, z którym kojarzony jest premier. Ale to jedyny polityk, który tak otwarcie definiuje różnice między dawną i obecną Platformą.
Z kolei na forach internetowych zwolennicy PiS dalejże się naśmiewać z PO zdominowanej przez jednego człowieka. Nie pamiętają już, jak na początku 2009 roku przyjęto fundamentalny program PiS? Przypomnę: napisał go w odosobnieniu sam prezes, a delegatom nie pozostało nic innego jak oklaskiwać go po pobieżnej lekturze. Też nie było debaty ani poprawek.
Zarazem ludziom Platformy coraz trudniej śmiać się z PiS jako partii wodzowskiej. W obu ugrupowaniach tak zwane prace programowe już dawno stały się głównie elementem marketingu. Tyle że pracowicie piszący sążniste rozdziały w iście monarszym stylu Jarosław Kaczyński traktował tę pracę bardziej serio niż enigmatyczny zespół Radosława Sikorskiego.
Gubienie rynku
Donald Tusk został, w związku z tym programem, i z kolejnym wystąpieniem na konwencji, nazwany przez „Gazetę Wyborczą" socjalliberałem. „W przeciwieństwie do koncepcji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta